Wieki temu, kiedy dziewczęta w Chinach nie mogły swobodnie udzielać się towarzysko, Chap Goh Meh – piętnasty i ostatni dzień obchodów Chińskiego Nowego Roku – był jedynym wieczorem, kiedy mogły wyjść ze swoich domów bez przyzwoitki.

Kiedy wychodziły ubrane w swoje najlepsze stroje do świątyń, aby modlić się o błogosławioną przyszłość, młodzi mężczyźni również wychodzili na ulice – ponieważ była to jedyna pora roku, kiedy mogli otwarcie podziwiać dziewczęta ze swoich wiosek.

Jeśli młoda dama skradła ich serce od pierwszego wejrzenia, młody mężczyzna skorzystałby z usług swatki, aby przeprowadzić odpowiednie zapytania i, miejmy nadzieję, przedstawić się.

W ten sposób Chap Goh Meh stał się znany jako chiński odpowiednik Walentynek, podczas gdy w Penang i innych częściach Malezji dodano do tego inną tradycję.

W XIX wieku samotne Chinki wybrały się grupami nad morze na Chap Goh Meh i rzucały mandarynki, które, podobnie jak wrzucanie monet do studni, miały przynieść im szczęście w postaci mężczyzny ich marzeń .

Ta tradycja przetrwała do dziś, a dla 26-letniej Jess Ng i jej trzech koleżanek nową rzeczą jest robienie tego samodzielnie zamiast tkwienia w tłumie.

„Nigdy wcześniej nie rzucałam mandarynek dla Chap Goh Meh, ponieważ nie lubiłem korków i dużego tłumu ludzi.”

„W tym roku zdecydowałyśmy, że ponieważ po raz pierwszy od czasu pandemii Covid-19 wspólnie świętujemy Chiński Nowy Rok, powinnyśmy spróbować tego rzucania mandarynkami” – powiedziała ze śmiechem Ng.

Ng, 22-letnia Star Khor, 20-letnia Rachel Lee i 28-letnia Kelly Chung to fryzjerki, które miały sporo problemów podczas pandemii, ponieważ salony fryzjerskie były jednymi z ostatnich typów firm, którym pozwolono wznowić normalną działalność.

Ng powiedziała, że obecnie nie ma chłopaka i nie wierzy, że wrzucanie mandarynek do morza naprawdę pomoże jej go znaleźć.

„Ale chciałam to zrobić tylko po to, aby uczcić ostatni dzień CNY. Modlę się, aby Rok Królika był szczęśliwy dla świata. Wszyscy wiele przeszli i mam nadzieję, że w tym roku wszyscy znajdziemy błogosławieństwa” – powiedziała.

W przeciwieństwie do Ng, Lee poszła naprzód i nabazgrała swój numer telefonu trwałym markerem na swoich mandarynkach, zanim je rzuciła.

„Nie wiedziałbym, co zrobić, gdyby ktoś zadzwonił do mnie i powiedział, że znalazł moją mandarynkę” — zaśmiała się Lee.

Categories: Aktualności

0 Comments

Leave a Reply

Avatar placeholder

Your email address will not be published. Required fields are marked *